To już pycha czy jeszcze tylko przerost pewności siebie? Ryszard Czarnecki zapewnia, że PiS nie boi się nikogo, prezydent elekt tylko Pana Boga. W ten sposób europoseł odniósł się do krytyki polityków PO, którym nie spodobał się apel Andrzeja Dudy o "nie dokonywać istotnych zmian, które nie znajdują konsensusu politycznego" przed jego zaprzysiężeniem.
Apel Andrzeja Dudy, by Sejm nie podejmował decyzji na dwa miesiące przed końcem kadencji prezydenta Bronisława Komorowskiego spotkał się z krytyką ze strony polityków PO.
Proszę, żeby w tym okresie, kiedy wola wyborców już została uzewnętrzniona, nie dokonywano poważnych zmian, przede wszystkim zmian ustrojowych, ani takich, które mogą budzić jakieś niepotrzebne w społeczeństwie emocje, niestety także kreować konflikty
mówił Duda. te słowa nie spodobały się najważniejszym politykom PO. Swoje zaskoczenie takim apelem wyraziła zarówno Ewa Kopacz, jak i Radosław Sikorski.
Jeśli chodzi o apel prezydenta elekta, to jestem trochę skonfudowany, bo z jednej strony ten apel, a z drugiej strony zapowiedź prezydenta elekta, że do Sejmu trafią jego projekty o zmianie systemu emerytalnego, co jest bardzo fundamentalną sprawą i o radykalnym podniesieniu sumy wolnej od podatku (...) Czyli nad tymi ustawami mamy pracować, a nad innymi mielibyśmy nie pracować. Mam nadzieję, że to nie jest tak, że Sejm ma pracować tylko nad ustawami, które są po myśli Prawa i Sprawiedliwości
powiedział w poniedziałek Sikorski podczas briefingu w Sejmie.
Rząd nie jest od ziewania tylko dlatego, że za pięć miesięcy są wybory. Rząd ma się wywiązywać z danych obietnic
stwierdziła natomiast szefowa rządu.
O słowa nowego prezydenta zapytany został europoseł PiS Ryszard Czarnecki na antenie TVN24. Na pytanie "Jakich decyzji się boicie?" Czarnecki stwierdził dumnie:
My się nikogo i niczego nie boimy (...) Prezydent elekt boi się tylko Pana Boga.
Być może prezydentowi elektowi zależy na tym, żeby sparaliżować pracę rządu przez najbliższe miesiące. Uważam, że rząd nie może się na to zgodzić: kończy się kadencja i trzeba wykonać szereg zobowiązań i obietnic. Nie dziwi mnie też przyspieszenie prac w ostatnich miesiącach przed wyborami, to jest naturalne
odpowiedział mu Dariusz Rosati z PO.
W odpowiedzi Czarnecki zaprzeczał, że PiS chodzi o paraliż prac rządu.
Nie ma takich intencji ani prezydent elekt, ani nikt w Polsce. Chodzi o to, żeby rząd wspólnie z ustępującym prezydentem nie podejmował ustrojowych, fundamentalnych zmian
wyjaśniał, już mniejszą butą w głosie Czarnecki.