Kiedy widzimy, co się dzieje dziś z polską inteligencją, a w każdym razie znaczną jej częścią, ogarniać może zdumienie. Gdzie są ci, których znamy z klasycznej literatury polskiej, działający w etosie dobra wspólnego i odpowiedzialności za naród? Co ma z nimi wspólnego banda podczepiona do państwowego cycka, żywiąca niechęć do swojej wspólnoty i bezmyślnie usiłująca imitować „postępowe”, „europejskie” wzorce?
Nie ma nic wspólnego. Wojna i PRL przetrzebiły inteligencję, a na jej miejsce komuniści wykreowali zastępy wykształciuchów, formalnie wyedukowanych, ale pozbawionych kręgosłupa. Fenomen „Solidarności” spowodował, że zbuntowała się nawet część z nich i potrafiła obudzić w sobie inteligenta. Na krótko. Dziś wykształciuch demonstruje mentalność kolonialną. Pogardę do swoich oraz służalczość wobec nowych europejskich patronów i ich eksponentów w Polsce. Na szczęście jest jeszcze w naszym kraju trochę inteligentów. To oni powinni wygrać batalię o duszę Polaków.