Czegoś takiego w historii Polski jeszcze nie było! Zbigniew Stonoga, popularny i kontrowersyjny bloger i biznesmen, opublikował w sieci tysiące stron akt w sprawie afery podsłuchowej! Znajdują się tam m.in. zdjęcia dowodów, szczegóły zeznań świadków czy nr PESEL zamieszanych w aferę osób! Szef ABW jest w szoku.
Zbigniew Stonoga w specjalnym oświadczeniu zadeklarował, że nie ujawnia akt i nie publikuje ich, a jedynie udostępnia, gdyż od dawna znajdują się one na chińskich serwerach i każdy może mieć do nich dostęp.
Społeczeństwo powinno być sędzią w tej sprawie
napisał w sieci Stonoga, publikując materiały ze śledztwa.
Stonoga opublikował akta ze śledztwa w postaci fotokopii na swoim profilu na Facebooku. W kilku galeriach znajduje się tam ponad 2,5 tys. stron akt! To materiały, które wyciekły bezpośrednio z prokuratury lub ABW. Znajdują się w nich wszystkie nazwiska, dane osobowe, adresy, zdjęcia dowodów czy nawet odręczne notatki kelnerów podsłuchujących polityków i biznesmenów! Z materiałów można się dowiedzieć co i kiedy zeznawały poszczególne osoby związane z aferą podsłuchową - m.in. Radosław Sikorski, Jacek Rostowski czy Jan Kulczyk. Poza tym można poznać m.in. szczegółowe dane Pawła Wojtunika, szefa CBA, który objęty jest ścisłą ochroną.
Śledczy są w szoku. Zapowiadają wyjaśnienie sprawy. Na razie nie wiadomo kto wyniósł akta i udostępnił je w sieci jako pierwszy. RMF FM donosi, że prawo i pozwolenie na wykonanie fotokopii akt miało kilka osób.
Prokuratura generalna jest sprawą oburzona. Podobnie ABW, które ma podjąć szybką analizę całej sytuacji na polecenie Jacka Cichockiego, koordynatora służb specjalnych.
To jest bardzo zła sytuacja. Same przecieki dewastują ład, który wszyscy powinniśmy chronić. To dewastowanie podstawowego systemu funkcjonowania instytucji
powiedział RMF FM Jacek Cichocki, szef kancelarii premiera i koordynator służb specjalnych.
Od wybuchu afery podsłuchowej mija niemal rok.
Upubliczniono akta z 13 tomów akt. Dochodzenie w tej sprawie już prowadzi Prokuratura w Warszawie
powiedziała Renata Mazur, Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga w Warszawie podczas konferencji prasowej. Jej zdaniem pełnomocnicy poszkodowanych z aktami zapoznawali się od lutego tego roku. Jednocześnie prokurator nie przesądza z czyjej winy doszło do wycieku tak olbrzymiej liczby akt.