Miłość Anny Grodzkiej i Zielonych nie potrwała długo. Posłanka, która do Sejmu dostała się z Twoim Ruchem, znów jest bezpartyjna. Dlaczego Grodzka postanowiła zerwać z Zielonymi, których była kandydatką na prezydenta? Okazuje się, że do gustu nie przypadły jej zakulisowe rozgrywki partii, które jej zdaniem torpedują zjednoczenie lewicy
Anna Grodzka o zrezygnowaniu ze współpracy z Zielonymi poinformowała na Twitterze. Posłanka jeszcze niedawno była kandydatką partii na prezydenta. Niestety, ostatecznie w wyborach nie wystartowała, gdyż nie zebrała wymaganych 100 tys. podpisów.
Podjęłam decyzję o wystąpieniu z Partii Zieloni. Zawsze pozostanę zwolenniczką prospołecznej polityki zrównoważonego rozwoju. Zawsze będę współpracowała z każdą partią polityczną i organizacją społeczną realizującą politykę na rzecz ekonomicznych i społecznych praw człowieka oraz ochrony środowiska naturalnego
oświadczyła Grodzka. Dlaczego posłanka, która jeszcze parę lat temu była mężczyzną zdecydowała się opuścić - bądź co bądź - niszową partię? Złośliwi zarzucają jej, że ruch ten był podyktowany pragmatyzmem - Grodzka wiedziała, że z listy Zielonych nie ma szans dostać się do Sejmu?
Wyjaśniła w oświadczeniu, że powodem decyzji są zakulisowe działania Zielonych, które utrudniają stworzenie wspólnej listy lewicowych inicjatyw na zbliżające się wybory parlamentarne.
Rozmowy prowadzące do porozumienia na lewicy nie mogą polegać na braku zaufania wewnątrz statutowych organów partii, a ich celem nie może być wykluczanie innych podmiotów z powodu personalnych animozji
napisała Grodzka.
W odpowiedzi współprzewodniczący Partii Zielonych Adam Ostolski i Małgorzata Tracz wydali specjalne oświadczenie. Wyrazili w nim ubolewanie z powodu decyzji Grodzkiej.
Zachowanie mandatu poselskiego Anny Grodzkiej zawsze było jednym z priorytetowych celów Partii Zieloni
deklarowali.
Czy po okresie "kwarantanny" po odejściu z Twojego Ruchu, Grodzka trafi do SLD?