To miała być siła, która zmiecie ze sceny politycznej liderów obecnego porządku. Nic z tego! Nie będzie koalicji najsilniejszych "antystystemowców". Paweł Kukiz i Janusz Korwin-Mikke nie stworzą wspólnej listy wyborczej jesienią. Szczegóły braku porozumienia zdradza wierny Sancho Pansa lidera KORWiN-u i postrach policjantów - Przemysław Wipler.
Miała być koalicja, miała być wspólna lista i rewolucyjny demontaż sceny politycznej. Jak się jednak okazuje wizje antysystemowców nie są spójne, bo z planów wspólnego szturmu na Sejm podczas wyborów nic nie wyjdzie. Paweł Kukiz i Janusz Korwin-Mikke nie stworzą wspólnej listy wyborczej. Dlaczego?
Warunki Kukiza są dla nas nie do przyjęcia. Do wyborów idziemy pod własnym szyldem KORWiN i odbierzemy mu sporą część wyborców
zapowiada na jednym z portali społecznościowych wierny giermek Korwin-Mikkego, Przemysław Wipler. Jak zdradza dalej, Kukiz potraktował partię Korwin-Mikkego w sposób, który wierni "korwinowcy" uznaliby za świętokradztwo:
Zwrócił się do Korwina słowami: "Panie Januszu, pan jest monarchistą, więc oświadczam panu: w tym układzie to ja jestem królem"**
mówi w rozmowie z "Wyborczą" Wipler. A jak wiadomo do tej pory "krul" był tylko jeden i nie przywykł do dzielenia się swą pozycją lidera atysystemowego buntu.
Potem było już tylko gorzej. Na nasze pytania o wspólną platformę programową oświadczono np., że nie będzie takowej, bo programu nie ma. Bo ważniejsze od programu są emocje
żali się dalej Wipler. Z jego informacji wynika, że ludzie Kukiza traktowali KORWiN z góry i w ogóle nie chcieli zgodzić się na wspólna listę, a jedynie wciągnąć na swoją poszczególnych kandydatów KORWiN-u, ale - o zgrozo - bez Wiplera i samego Korwin-Mikkego!
Ludzie z bezpośredniego zaplecza Pawła Kukiza hasło "JOW" traktują bardzo przedmiotowo. Ma być po prostu postulatem uosabiającym niechęć Polaków do obecnej klasy politycznej. Skrót podczas rozmów faktycznie rozwijają jako "J...ć Obecną Władzę" i traktują jako "zastępczy sztandar antyrządowej rewolucji" w czasach, w których "programów i tak nikt nie czyta". Znają wady ordynacji JOW w stylu brytyjskim, jednocześnie mówią, że jest ona w miarę prosta do wytłumaczenia ludziom, a więc użyteczna propagandowo. Takie podejście oceniamy jako cyniczne i znane nam dobrze z obecnego świata polityki, z którym Paweł Kukiz przecież deklaruje walkę...
podsumowuje Wipler.
Najbliższe wybory zapowiadają się zatem emocjonująco. będziemy świadkami nie tylko rywalizacji PO i PiS ale także ostrych starć i polemik pomiędzy samymi antysystemowcami.