Działania Kukiza to samoośmieszenie - twierdzi Marek Migalski, kiedyś polityk prawicy, dziś bloger i analityk. Migalski wytyka Kukizowi wodzowski styl sprawowania władzy, niechęć do przyznania, że jest politykiem i brak programu.
Może i słusznie, ale czy polityk, który przegrał wszystko i analityk, który prawie nigdy nie trafia z prognozami powinien pouczać Kukiza?
"Jeśli chcemy naprawić auto, to jedziemy do mechanika. Nie do magika. A jeśli chcemy wyleczyć raka, to idziemy do lekarza. Nie do znachora. Został Pan politykiem - czy Pan tego chce, czy nie. Jeśli nadal będzie Pan udawał przed sobą i przed innymi, że jest inaczej, to proces samoośmieszania będzie się pogłębiał" - pisze w liście opublikowanym na portalu 300polityka.pl Marek Migalski.
Migalski miał być nadzieją prawicy. W 2009 roku, z ramienia PiS, objął mandat eurodeputowanego. I na tym jego sukcesy się właściwie skończyły. W 2010 został wykluczony z delegacji PiS. Potem tworzył ugrupowanie Polska Jest Najważniejsza, a następnie partię Polska Razem. Choć był "jedynką" na liście, nie wszedł ponownie do europarlamentu a krótko po tym wystąpił z partii i odszedł z polityki.
Zajął się blogowaniem i analizami politologicznymi. Zasłynął z wielu nietrafionych prognoz i analiz, które nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości. Po pierwszej konwencji Andrzeja Dudy pisał na przykład: "Prawda jest jednak taka, że najbliższe wybory prezydenckie, i to stosunkowo łatwo, wygra Bronisław Komorowski, a sukcesem Dudy będzie doprowadzenie do drugiej tury i przegranie w niej stosunkiem głosów nie gorszym, niż 40 do 60."
Może więc powinien powtrzymać się od doradzania Kukizowi?
źr. 300polityka.pl
ŁW/AC)