Fidel Castro nie jest ojcem rewolucji. W przeszłości zajmował się przemytem kokainy i był zamieszany w handel ludźmi. Takie rewelacje w swojej książce "Podwójne życie Fidela Castro" ujawnia 66-letni Juan Reinaldo Sanchez, były ochroniarz kubańskiego dyktatora. Jego zdaniem Fidel "kierował przemytem narkotyków jak prawdziwy ojciec chrzestny".
Sanchez był ochroniarzem Fidela Castro przez 17 lat. W książce "Podwójne życie Fidela Castro" ujawnia tajemnice z życia dyktatora Kuby i odsłania jego prawdziwą twarz, której odkrycie było dla niego samego szokującym doświadczeniem, które złamało mu życie.
Ochroniarz odkrył sekret Fidela, gdy nagrał jego rozmowę z generałem José Abrantesem, szefem kubańskiego MSW. Dowiedział się wówczas, że jeden z kubański przemytników narkotyków powiązany z rządem poprosił o pozwolenie na tydzień wakacji z rodzicami na Kubie. Z tej okazji 75 tys. dolarów wpadło prosto do kieszeni dyktatora. Co więcej, generał wmówił rodzicom przemytnika, że ich syn pracuje w wywiadzie. Dlatego jego wizyta na Kubie musi być utrzymana w tajemnicy.
Zdałem sobie sprawę, że mężczyzna, dla którego poświęciłem swoje życie i który liczył się dla mnie bardziej niż własna rodzina, kierował przemytem narkotyków jak prawdziwy ojciec chrzestny
pisze w książce Sanchez, który odsłania także inne tajemnice Fidela. Jak twierdzi, Castro posiadał 20 luksusowych posiadłości, w tym całą wyspę o utajnionej lokalizacji.
Sanchez przesiedział w więzieniu 14 lat. Po ucieczce i przedostaniu się do USA stał się zagożałym krytykiem Fidela.