Jak po grudzie idzie kampania wyborcza Bronisławowi Komorowskiemu. Prezydent wychodząc do wyborców zachowuje się niestety trochę jak słoń w składzie z porcelaną - gdzie nie stanie, tam wpadka. Namawiając Polaków do głosowania na siebie Komorowski zawędrował do warszawskiego metra. Rozdawał tam ulotki. Jego sztabowcy nie pomyśleli jednak by wystąpić o stosowne pozwolenie...
Prezydent przed II turą wyborów postanowił (lub postanowili jego sztabowcy) wyjść z pałacu i więcej spotykać się z ludźmi w stolicy. Spacery po Warszawie raczej jednak notowań Bronisławowi Komorowskiemu nie poprawią.
Prezydent zaliczył serię wpadek podczas rozmów z przechodniami. Przeczytasz o tym tutaj i tutaj. Na tym jednak się nie skończyło.
Jak informuje RMF FM prezydent ze swoimi ulotkami wyborczymi jeździł także nową linią metra. Niestety, nikt z jego sztabowców nie wpadł na pomysł, by zorganizować pozwolenie na rozdawanie ulotek w metrze. A wymaga tego regulamin. Jak podaje RMF FM, w Zarządzie Transportu Miejskiego nikt takiej zgody nie wydał, a to oznacza, że prezydent swoje ulotki rozdawał nielegalnie i łamiąc prawo.
Nie wiem o żadnym oficjalnym wniosku, który wpłynąłby w tej sprawie
powiedział radiu rzecznik ZTM Igor Krajnow.
W przypadku naruszenia regulaminu powinny interweniować służby porządkowe metra
dodaje rzecznik. Regulamin nie przewiduje żadnej kary za to co zrobił prezydent. Nie zmienia to faktu, że takie gapiostwo nie wystawia mu najlepszej oceny, a jeszcze gorszej jego sztabowcom.