Obrońca Kamila Durczoka zamierza udowodnić, że „Wprost” zniesławiło jego klienta. Sylwester Latkowski i dziennikarze „Wprost” chcą pokazać, że działali w słusznej sprawie. Kto wygra? Słynna afera "Durczokgate" przenosi się na sądowe ławy!
Istnieją dwie wersje „Durczokgate”. Pierwsza wersja: stojący u szczytu kariery Kamil Durczok został bezpodstawnie zaatakowany. Zrobiono to z niskich pobudek, z chęci zysku lub wręcz na zlecenie. Druga wersja: dziennikarze śledczy odważnie ujawnili mobbing i molestowanie, którego dopuszczał się szef „Faktów”, a który ukrywano. Działali w poczuciu misji i pokazali ważny społecznie problem. Czyją wersję kupi sąd?
Kamil Durczok został zniszczony. „Wprost” przekreśliło jego dorobek dziennikarski.
Mój klient został wykluczony towarzysko, trafił do szpitala, zalała go fala hejtu na forach internetowych. Gazeta nie może niszczyć człowieka, by podnieść swoją sprzedaż i zarobić. 9 mln zł zadośćuczynienia będzie tamą dla takich praktyk
twierdzi słynny warszawski adwokat Jacek Dubois, który był pełnomocnikiem Tuska, Komorowskiego, a także oskarżonej o korupcję posłanki Beaty Sawickiej.
Mecenas Jacek Dubois wystosował już trzy pozwy: dwa cywilne i jeden karny, ze słynnego paragrafu 212 Kodeksu karnego, zwanego ustawą kagańcową. Precyzyjnie wskazał wysokość zadośćuczynienia: 2 mln zł za tekst o molestowanej anonimowej dziennikarce i 7 mln zł za tekst ujawniający prywatne życie Durczoka.
Jeśli sąd zasądzi tę kwotę, może to oznaczać bankructwo wydawcy „Wprost” i zniknięcie tygodnika z rynku. To byłaby bardzo dobra wiadomość, poprawiłaby się jakość mediów
mówi z satysfakcją Jacek Dubois.
Byłego szefa „Faktów” czeka trudne zadanie: musi przekonać sąd, że jego krzywda jest tak wielka, iż wymaga ogromnego zadośćuczynienia.
Chcesz przeczytać szczegółowy raport i opinie ekspertów przed batalią Durczok vs Latkowski w sądzie? Sięgnij po najnowsze papierowe wydanie Tygodnika "ABC"!