Jaką kawę lubi Ewa Kopacz? Jak sama twierdzi, bardzo słodką, choć to "nie po lekarsku".
W takiej atmosferze upłynęło sopockie spotkanie Ewy Kopacz będącej swoistym preludium kampanii wyborczej. Choć kampanii dosyć specyficznej, bo na razie opartej o program, który urzędująca premier ma, jak mówi, w głowie. Ewa Kopacz odwiedziła nadmorski kurort, z którego wyrusza do zadłużonego po uszy Słupska na spotkanie z prezydentem miasta, Robertem Biedroniem.
Do Sopotu Ewa Kopacz i jej świata, na czele z Michałem Kamińskim, dotarli pociągiem. Premier była wprawdzie nieco zaskoczona, że pasażerowie, choć kulturalni, nie zawsze byli serdeczni. Cóż, zapewne spędzają w pociągach więcej czasu niż pani premier.
Przed wyjazdem premier miała jeszcze okazję do spotkania z parą kanadyjskich turystów. Powiedziała, że jej zięć także jest Kanadyjczykiem, jednak, jak zaznaczyła Kopacz, "on akurat wybrał Polskę". Na miejscu był także Michał Kamiński, który podczas rozmowy przyjął rolę tłumacza szefowej rządu, która - jak się okazało - nie jest w stanie wypowiedzieć się po angielsku.