Za 8,5 zł na rękę we Wrocławiu i niewiele więcej w Poznaniu pracownicy muszą zmieścić się w limitach: zapakować w godzinę 140 paczek albo w tempie wyznaczonym przez komputer odnaleźć wyznaczony produkt. To ciężka fizyczna praca. Każda z hal logistycznych Amazona w Bielanach Wrocławskich i w Sadach pod Poznaniem ma powierzchnię 95 tys. m kw., czyli tyle, co kilkanaście boisk piłkarskich.
Sklep Amazon.com już nie raz radzić musiał sobie z buntem źle opłacanych pracowników. Teraz kolejny akt tego zjawiska może mieć miejsce w Polsce.
Jak informują dziś media pracownicy polskiego oddziału Amazona mogą zastrajkować. Powód? Ciężkie warunki pracy, małe zarobki.
Za 8,5 zł na rękę we Wrocławiu i niewiele więcej w Poznaniu pracownicy muszą zmieścić się w limitach: zapakować w godzinę 140 paczek albo w tempie wyznaczonym przez komputer odnaleźć wyznaczony produkt. To ciężka fizyczna praca. Każda z hal logistycznych Amazona w Bielanach Wrocławskich i w Sadach pod Poznaniem ma powierzchnię 95 tys. m kw., czyli tyle, co kilkanaście boisk piłkarskich. Pracownicy muszą przemierzać ją wzdłuż i wszerz nawet kilkanaście razy dziennie.
Teraz może dojść do buntu pracowników sieci sklepów.
Pod koniec czerwca strajkuje załoga w kilku centrach Amazona w Niemczech. W podpoznańskich Sadach 24 i 25 czerwca firma wydłuża zmianę o jedną godzinę. Zgodnie z prawem, bo zamierza zapłacić za pracę w nadgodzinach. Kierownictwo zapewnia, że dodatkowe godziny nie mają związku z niemieckim strajkiem. Polscy pracownicy solidaryzują się z Niemcami. Część z nich bierze w tych dniach urlop na żądanie, a inni celowo spowalniają pracę. "Reakcją pracodawcy się represje. W kolejnych dniach przeprowadzono szereg rozmów dyscyplinujących, zawieszając (z prawem do wynagrodzenia) do tej pory co najmniej pięcioro pracowników, głównie kobiet" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu "Inicjatywy Pracowniczej".
A może lepszym modelem dla Amazona byłaby poprawa warunków i pensji dla jego pracowników?
wyborcza.biz/ wgospodarce.pl/ as/