Islamski terror nie ma końca. W północno-wschodniej Kenii, tuż przy granicy z Somalią doszło do kolejnej już masakry. Islamscy fanatycy wycięli w pień bezbronnych ludzi. Wszystko w imię religijnej nienawiści i przemocy.
Do strzelaniny doszło w nocy z poniedziałku na wtorek w okolicach miasta Mandera. Zaatakowani zostali pracownicy kamieniołomu, którzy spali po ciężkiej pracy. Uzbrojeni napastnicy otworzyli ogień do ludzi, zabijając aż 14 osób i 11 ciężko raniąc. Kiedy na miejsce przyjechała policja, dzicy bojownicy zbiegli do lasu, gdzie obecnie trwają ich poszukiwania. To już drugi taki atak w okolicach miasta. W 2014 roku napastnicy zabili 36 pracowników kopalni z sąsiedniej miejscowości.
Podejrzewa się, że motywem napadu mogły być względy religijne. Żaden z zabitych pracowników nie wyznawał Islamu, co w oczach fanatyków jednoznacznie skazywało go na śmierć. Mówi się, że zabójcy należeli do radykalnej organizacji Asz-Szabab, walczącej o rozszerzenie szariatu na wszystkie państwa afrykańskie i utworzenie kalifatu.
TVN24/ OS/ as/