W tym roku techniczne możliwości systemu pozwalają sprowadzać nawet 90 proc. gazu z krajów Unii Europejskiej, w przyszłym będzie to już 100 proc. Sześć lat temu tylko niespełna jedną dziesiątą naszych gazowych potrzeb mógł zaspokoić import z innego kierunku niż wschodni.
Polska zdobywa gazową niezależność Interkonektory zapewnią nam dostęp do zachodniego systemu gazowego, dzięki magazynom zgromadzimy ilość surowca wystarczającą nawet na najbardziej mroźną zimę, a terminal LNG w Świnoujściu pozwoli sprowadzić gaz do Polski z dowolnego miejsca na świecie. Każdy z tych elementów tworzy gazową gardę, która ochroni nas przed kłopotami.
Pierwszy metanowiec w tym roku Strzałem w dziesiątkę okazał się terminal w Świnoujściu.
Zakończono budowę wszystkich systemów krytycznych potrzebnych do przyjęcia surowca, przystąpiono do fazy rozruchów. Pełną parą gazoport zacznie pracować w drugim kwartale przyszłego roku, kiedy wszystkie instalacje zostaną szczegółowo sprawdzone, podpisane wszystkie protokoły, a systemy przetestowane. Przed komercyjną inauguracją przypłyną do Świnoujścia dwa metanowce z gazem skroplonym LNG, który posłuży do technicznych sprawdzianów instalacji: pierwszego w grudniu, drugiego w lutym 2016 r.
Na początek terminal będzie regazyfikował 5 mld m3 gazu, a jeżeli zostanie zbudowany kolejny, trzeci zbiornik – aż 7,5 mld m3. To połowa rocznego zużycia w naszym kraju. Całkiem możliwe, że LNG posłuży też do tankowania statków pływających po Bałtyku. Rygorystyczne normy emisji siarki wykluczają stosowany do napędu statków mazut i wymuszają zastąpienie go bardziej ekologicznym paliwem. Gaz skroplony spełnia nawet najbardziej wyśrubowane normy. Polskie LNG, które odpowiada za budowę i eksploatację terminalu, stworzyły z PGNiG duet, który przeanalizuje, czy ten biznes się opłaci.
Terminal LNG w Świnoujściu zaczyna działać w wyjątkowo korzystnym momencie: ceny gazu spadają, a do gry na rynku LNG włączają się nowi, potężni gracze. Swój pierwszy terminal importowy otworzą jeszcze w tym roku Amerykanie, którzy gazu wydobywanego z łupków mają pod dostatkiem. Chcą go eksportować na inne kontynenty, do Azji i Europy. Na rynek gazowy z impetem wchodzi Iran, potencjał gazowy zwiększa Australia i państwa afrykańskie. Gazu na świecie będzie dużo, co dla Polski jest bardzo dobrą wiadomością. Mamy już zagwarantowane transporty od największego na świecie producenta LNG, czyli Kataru, ale to tylko część globalnego rynku, na który właśnie wchodzi Polska.
Gęsta sieć
Po regazyfi kacji gaz ze Świnoujścia będzie wtłaczany do sieci i rozprowadzany po całej Polsce. Dzięki inwestycjom spółki Gaz-System, przekraczających 3,8 mld zł, z czego około 1,2 mld zł dołożyła Unia Europejska, system połączeń staje się coraz gęstszy. W latach 2009-2015 powstało w Polsce 1283 km nowych gazociągów przesyłowych, przede wszystkim w północno-zachodniej i środkowej Polsce oraz na Dolnym Śląsku. Wśród nich są tak kluczowe odcinki, jak Szczecin – Gdańsk, Szczecin – Lwówek, Rembelszczyzna – Gustorzyn, Gustorzyn – Odolanów. Do 2025 r. przybędzie kolejnych ponad 2200 km, głównie w południowo-zachodniej i wschodniej Polsce. Strategiczne znaczenie mają połączenia naszej sieci z krajami UE – wybudowane w 2011 r. z Niemcami w Lasowie i z Czechami – w Cieszynie.
Polska korzysta też z wirtualnego i fizycznego rewersu na gazociągu jamalskim, dzięki któremu może sprowadzać gaz z Zachodu. Możliwości techniczne rewersu pozwalają na pewny import z kierunku zachodniego 5,5 mld m3 gazu ziemnego rocznie. Dodatkowo dostępne są tzw. zdolności przerywane – 2,7 mld m3 rocznie. W kolejnych latach powstaną nowe połączenia z Czechami, Słowacją, Litwą i Ukrainą. Wspiera je Unia Europejska. Bruksela dokłada się do naszego terminalu, magazynów i do gazociągów. Litewski odcinek będzie kosztował aż 558 mln euro, z czego 422 mln euro przypada na Polskę; UE wyłoży 295 mln euro. Gazociąg będzie prowadził z Rembelszczyzny pod Warszawą do Jauniunai na Litwie, będzie miał 534 km, w tym 357 km – w Polsce. Inwestycja ma fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa gazowego państw bałtyckich. Kiedy zostanie dopięta, Unia Europejska pozbędzie się dużej części tzw. wysp gazowych istniejących na obrzeżach Unii.
Z Bałtyku nad Adriatyk Polska konsekwentnie pomaga naszemu regionowi Europy w zdobywaniu niezależności energetycznej. Połączenia z Litwą i Ukrainą otworzą systemy gazowe tych państw na Zachód, łączniki z Czechami i Słowacją stworzą szkielet korytarza Północ – Południe, łączącego terminal LNG w Świnoujściu z jego odpowiednikiem nad Morzem Adriatyckim. Korytarz to oczko w głowie Unii Europejskiej, która stawia na integrację energetyczną Starego Kontynentu. Kluczowa rola połączenie regionu Morza Bałtyckiego i terminalu LNG w Świnoujściu z krajami Europy Środkowo-Wschodniej. Korytarz, który przybiera coraz bardziej realne kształty, to antidotum na pomysły tworzenia alternatywnych dróg dostaw gazu ze Wschodu, takie jak Nord Stream II. Idea budowy kolejnego odcinka gazociągu z Rosji do Niemiec biegnącego po dnie Bałtyku wywołała zdecydowany sprzeciw kilku państw Europy Środkowo-Wschodniej. Nie podoba się również Komisji Europejskiej.
Korytarz Północ – Południe, którym mógłby być przesyłany ze Świnoujścia gaz dostarczany metanowcami z całego świata, to uzupełnienie tradycyjnych dostaw ze Wschodu. Przez państwa Grupy Wyszehradzkiej, czyli Czechy, Polskę, Słowację i Węgry, Nord Stream II jest traktowany jak zagrożenie, odpowiedzią na które mógłby być ambitny pomysł gazowego połączenia Bałtyku z Adriatykiem.
Maria Szurowska