Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło i szefowa rządu Ewa Kopacz odniosły się do kluczowej debaty wyborczej. Większą pewność siebie można było zauważyć w wypowiedziach posłanki Prawa i Sprawiedliwości.
Możemy wspólnie zrobić dla dobra Polski, ale kraj potrzebuje do tego silnego rządu. Potrzebujemy władzy, która będzie rozumiała, że jest na służbie obywatelskiej, potrzeba dobrej współpracy z prezydentem. (…) Rząd musi chcieć iść tą samą drogą z prezydentem – wspólnie razem jesteśmy w stanie osiągnąć na to bardzo wiele. Polska i Polacy na to zasługują, by każdy miał prawo korzystania z rozwoju Polski. Dziękuję Wam za to, że tu jesteście, że nas wspieracie. Proszę, abyśmy te najbliższe dni spędzili na intensywnej pracy — apelowała Szydło.
W naszej biało-czerwonej drużynie PiS jest miejsce dla wszystkich Polaków, bez względu na to, kogo wybierali. Wszyscy jesteśmy potrzebni naszej Ojczyźnie — podkreśliła kandydatka PiS na premiera.
Damy radę! — krzyknęła Beata Szydło, a wśród zgromadzonych rozległo się skandowanie:
Damy radę!
Swoją konferencję, znacznie skromniejszą, zorganizowała również Platforma Obywatelska.
Obietnice, obietnice, obietnice. (…) Nie odpowiedziała, skąd wezmą pieniądze. Skutki ustaw odbiegają od rzeczywistości i to znacznie. Jeśli rzeczywiście zrealizowaliby swoje obietnice, to VAT musieliby podnieść do 31 proc., a PIT o osiem proc. Te rozwiązania prowadzą Polskę w kierunku scenariusza wyborczego. Jedni będą mówić, że wygrała jedna, inni będą mówić, że wygra druga. (…) Wszystko się może wydarzyć, więc w związku z tym, chciałabym, żeby wszyscy powiedzieli stop dla takiego populizmu i rozdawnictwa. Chcę by wyborcy oddali głos na PO z jej wadami — stwierdziła Kopacz.
Premier odniosła się również do następnej debaty z udziałem m.in. Korwin-Mikkkego i Kukiza.
To może być również rozrywkowe. Jeśli ktoś z nich potraktuje debatę poważnie, powinien dyskutować na argumenty — powiedziała Kopacz.
Debata debatą, a robota robotą. Zaraz wsiadam do autobusu i jadę na Radomia — dodała szefowa rządu.
Również i w tym przypadku premier potrafiła znaleźć pretekst do ataku na Andrzeja Dudę.
Pan prezydent najwyraźniej potrafi współpracować tylko z ludźmi z PiS-u. (…) Nadal jestem otwarta na rozmowę z prezydentem. (…) Jak słucham ostatnio prezydenta, to myślę, że gdyby PiS przegrał wybory, to umiałby współpracować z PO — stwierdziła Kopacz.
gah