W ocenie sygnatariusza Aktu Niepodległości Litwy Czesława Okińczyca spór o literę „w”, czyli o pisownię polskich nazwisk na Litwie, jest „przejawem prymitywnego nacjonalizmu”.
Ponad 69 tysięcy obywateli Litwy podpisało się pod projektem ustawy zezwalającej na zapis nielitewskich nazwisk, w tym polskich, w formie oryginalnej na dalszych stronach paszportu bądź na odwrocie karty tożsamości. Sprzeciwiają się temu litewscy Polacy. Chcą oni zalegalizowania oryginalnej pisowni polskich nazwisk i by w takiej formie były one wpisywane na pierwszych stronach dokumentów.
Podpisy pod projektem, które były zbierane przez ostatnie dwa miesiące, we środę zostały dostarczone do Głównej Komisji Wyborczej (GKW).
Teraz mamy dwa tygodnie na sprawdzenie autentyczność podpisów
--powiedział Polskiej Agencji Prasowej przewodniczący GKW Zenonas Vaigauskas. Zgodnie z litewskim ustawodawstwem, jeżeli projekt obywatelski poprze co najmniej 50 tys. osób, jest on kierowany pod obrady Sejmu.
Obecnie prawo litewskie przewiduje, że imiona i nazwiska są pisane w dokumentach w wersji litewskiej. W Sejmie są dwa alternatywne projekty ustaw o pisowni nazwisk. Jeden został zgłoszony przez współrządzących socjaldemokratów, drugi przez konserwatystów. Oba projekty zostały przyjęte w pierwszym czytaniu. Socjaldemokraci proponują zalegalizowanie pisowni nielitewskich nazwisk pisanych alfabetem łacińskim w wersji oryginalnej. Konserwatyści zgłosili projekt ustawy dopuszczający zapis nielitewskich, w tym polskich, nazwisk w wersji oryginalnej, ale tylko na dalszych stronach paszportu. Na pierwszej pozostałoby nazwisko zapisane w wersji litewskiej.
Jeden z inicjatorów zbierania podpisów, zanany z antypolskich wystąpień Gintaras Songaila, przyznaje, że liczy na to, iż zebrane podpisy wpłyną na podjęcie decyzji przez parlamentarzystów. Koordynator akcji zbierania podpisów, politolog Vytautas Sinica w środowym oświadczeniu wyraził nadzieję, że głos ludu zostanie usłyszany i posłowie poprą inicjatywę obywatelską.
W ocenie sygnatariusza Aktu Niepodległości Litwy Czesława Okińczyca spór o literę „w”, czyli o pisownię polskich nazwisk na Litwie, jest przejawem prymitywnego nacjonalizmu. Jego zdaniem, propozycja oryginalnego zapisu nazwiska na dalszych stronach paszportu nie rozwiąże problemu, gdyż taki zapis nie będzie miał żadnej mocy prawnej. W komentarzu, jaki się ukazał w ubiegłym tygodniu w dzienniku „Lietuvos Rytas”, Okińczyc wskazał, że inicjatorom zbierania podpisów, Związkowi Narodowców, chodzi przede wszystkim o przypomnienie o sobie w obliczu przyszłorocznych wyborów parlamentarnych oraz zaszantażowanie posłów obecnej kadencji wybuchem "gniewu ludu" przed ponownym rozpatrywaniem przygotowanego przez socjaldemokratów projektu ustawy o pisowni imion i nazwisk, zezwalającego na zapis nielitewskich imion i nazwisk z „w", „q" i „x" na pierwszej stronie paszportu i dowodu osobistego.
Okińczyc zastanawia się też, kto przeszkadza nam, Polakom na Litwie, AWPL (Akcja Wyborcza Polaków na Litwie) i ZPL (Związek Polaków na Litwie) zorganizować własną akcję i zebrać 50 tysięcy podpisów pod projektem popierającym takie lub jeszcze dalej idące rozwiązanie?