– Dojrzałość pozwala mi na takie cudowne poczucie wolności, robienie tego, co sprawia mi przyjemność – powiedziała w rozmowie z „Vivą” jedna z najpopularniejszych polskich twarzy telewizyjnych, Agata Młynarska. Prowadząca „Świat się kręci” w TVP1 właśnie stała się bohaterką dojrzałych Polek, które tak jak gwiazda, mimo upływu lat, chcą cieszyć się życiem.
„Sexy babcia”, „seksbomba”, „laska” – to tylko niektóre z określeń, którymi w ostatnim czasie opisywana jest Agata Młynarska. Gwiazda telewizji cały czas pięknieje i konsekwentnie udowadnia, że upływający czas nie powinien być dla kobiety żadną przeszkodą. Jej zdaniem dojrzałość ma wiele pozytywnych stron i wcale nie musi oznaczać wykluczenia z życia towarzyskiego! Młynarska wie co mówi. Bo choć 23 marca obchodziła 50. urodziny – zdaje się być najlepszym dowodem na to, że życie zaczyna się po pięćdziesiątce!
Metamorfoza
Przekonałam się, że kobieta dojrzała to prawdziwy skarb! Mój stylista Piotr powiedział: „Idziesz na ramówkę Polsatu, wprawdzie jako producent, ale musisz się odważyć być sobą”. Wybrał dla mnie minikieckę z dekoltem, do tego superszpilki. Poczułam się jak włoska gwiazda, Barbara d’Urso, na którą nie mogłam się napatrzyć. Na drugi dzień wszędzie widziałam swoje zdjęcia: sexy Agata, sexy babcia na salonach. Było to bardzo zabawne. Pokazało też, jak bardzo oceniają nas, kobiety, przez wygląd. Fajnie pięknie wyglądać, ale łatwo może stać się to pułapką. Trzeba mieć dystans i się tym bawić
przekonywała w „Vivie”
W ostatnich latach Agata Młynarska rzeczywiście nabrała dystansu do życia. Po bolesnych przejściach z mężczyznami, między innymi rozstaniu z Jarosławem Kretem i ostatnich zawirowaniach zdrowotnych, w tym operacji usunięcia pęcherzyka żółciowego, którą przeszła rok temu – dziennikarka odzyskała równowagę.
Moje dzieci wyfrunęły z domu, mogłam więc stworzyć swoją niezależność. Nie mogłam przecież budować dalszego życia na telefonach do moich synów. Nie ma nic gorszego niż nadopiekuńcza i nadgorliwa matka i teściowa. Musiałam znaleźć sobie coś, co mnie pochłonie
mówiła w „Vivie”.
I znalazła. Zaczęła prowadzić portal, który był – jak mówi – swoistym prezentem na 45. urodziny.
Dostałam nagrodę za debiut roku i odbierałam ją w Teatrze Polskim na oczach całego kraju. Transmitowała to już nie moja TVP2. Czujesz ten paradoks? Nagroda za debiut w mediach po 17 latach pracy! I nagle ci, którzy wcześniej zapomnieli, jaki mam numer telefonu, komplementowali mnie, mówiąc, że zawsze we mnie wierzyli
przyznała w wywiadzie. To był 2011 rok. Od tamtej pory, po ponad dwudziestu latach od telewizyjnego debiutu, Agata Młynarska zaczęła jeszcze bardziej zyskiwać na popularności. Została redaktor naczelną kolorowego magazynu, a w TVP1, na zmianę z Maciejem Kurzajewskim, prowadzi codzienny program na żywo „Świat się kręci”. Obowiązków więc jej nie brakuje. Ostatnio napisała też książkę „Pyszna zmiana, czyli moje życie bez glutenu”, poradnik dla ludzi, którzy tak jak ona zmagają się z nietolerancją glutenu.
Ambasadorka dojrzałych Polek
Zabiegana, zapracowana, tryskająca energią Młynarska dzięki swojej aktywności staje się prawdziwą ambasadorką dojrzałych Polek. Kobiet, które jeszcze dekadę temu spychane były na margines życia zawodowego, społecznego, prywatnego. Pełniły rolę babć i opiekunek domowego ogniska. A nie pełnych werwy i spełnionych zawodowo wciąż młodych pań!
Klimat coraz bardziej zaczął sprzyjać paniom 40 i 50+ także dzięki takim słowom Młynarskiej:
Aktywność nie polega przecież tylko na tym, że usmażymy więcej kotletów, uprasujemy szybciej górę koszul. Tu chodzi o wszystko: aktywność fizyczną, intelektualną, aktywność w dbaniu o zdrowie i też aktywność seksualną. Przecież człowiek, który kończy 40 lat nie zamiera pod tym względem. Wręcz przeciwnie. Myślę, że seks po 40-tce, seks w wieku dojrzałym, jest o wiele ciekawszy i atrakcyjniejszy niż seks, który uprawiają ludzie młodzi. To dlatego, że jest on oparty na poczuciu wartości i tego, że człowiek po prostu wie, po co sięga, co mu sprawia przyjemność. Nie ma nic fajniejszego
wyznała w urodzinowej rozmowie z „Super Expressem”. W wywiadzie podkreśliła też, że obecnie czuje się znacznie seksowniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Poza tym nie gnie karku i nic nikomu nie musi udowadniać!
To mi daje też ta pięćdziesiątka. Wiem, że mogę wybrać zawsze inną drogę
mówiła w „Vivie”.
Życiowy happy end
Jest jeszcze jedna rzecz, którą prezenterka zyskała wraz z wiekiem. Szczęśliwą miłość. Jak sama mówi, wcześniej podobno odstraszała mężczyzn.
Wiem to od nich samych. Mówili mi, że czują się onieśmieleni. Szczęśliwie jest coś takiego jak przeznaczenie, tylko trzeba umieć to dostrzec. Wcześniej miałam szum w głowie, który mi w tym przeszkadzał (…). Teraz doskonale wiedziałam, że właśnie tamtego dnia spotkam się z moim przyszłym mężem. I on wiedział to samo
mówiła w „Vivie”.
Spójrz na to zdjęcie, prowadzę galę 20-lecia Polsatu, a tam widać wśród gości twarz Przemka (Przemysława Szmidta - red.). Wcześniej napisał do mnie SMS-a, że zobaczymy się w Teatrze Wielkim. Nie znaliśmy się, korespondowaliśmy tylko mailowo, i to o sprawach służbowych. Ale po tym SMS-ie już wiedziałam, że napisał go człowiek, z którym zwiążę swoje życie. Po koncercie rozmawialiśmy tak, jak byśmy byli już niemal po ślubie. Rok późnej wyszłam za niego
wyznała. I przyznaje, że otworzyła nowy rozdział w swoim życiu, który zatytułowałaby „szczęście”.