Lśniące, i luksusowe limuzyny, którymi nie pogardziłby nawet James Bond. Oto jakimi autami wożeni są przedstawiciele rządu. Ale ile można jeździć tym samym samochodem? Urzędnicy Ewa Kopacz rozpisali więc gigantyczny przetarg na 116 nowych fur dla władzy! Szacunkowa wartość ostatnich zakupów tego rządu to conajmniej 4,5 mln zł!
W czwartek na stronie obsługującego kancelarię premiera Centrum Usług Wspólnych pojawił się przetarg na zakup nowych luksusowych samochodów osobowych i dobrze wyposażonych ciężarówek oraz SUV-ów. Ewa Kopacz widocznie ma gest, bo hurtowo zamówiła łącznie aż 116 zupełnie nowych pojazdów z 2015 r.
W skład zakupów wchodzi m.in. 50 sedanów, 3 auta kombi, 37 terenowo-rekreacyjnych aut typu SUV i kilkanaście ciężarówek. Nowe fury trafią do kilku ministerstw, urzędów wojewódzkich, urzędów centralnych - jak Urząd Transportu Kolejowego czy GUS i m.in. do Rzecznik Praw Pacjenta. Szacunkowa cena tych zakupów - jak wynika z zapisanych w dokumentach warunkach wstępnych przetargu - może wynieść najmniej 4,5 mln zł! Przecież urzędnicy nie będą jeździć byle czym. Za standardy trzeba płacić!
Co do standardów, to z pewnością nowy rząd, który otrzyma samochody, nie będzie miał na co narzekać. Zamówione auta mają dosłownie wszystkie gadżety, bez których naturalnie nie dałoby się obejść. Czujniki deszczu, automatyczne czujniki cofania, systemy adaptacyjnej regulacji zawieszenia, skórzana tapicerka i automatyczne podgrzewanie postojowe, to tylko niektóre z wymogów, jakie wpisano w dokumentacji przetargu!
Zamówienie - o którym poinformowało radio RMF FM - ma być zrealizowane do końca listopada. Zatem z szału zakupów premier Kopacz korzystać będzie przede wszystkim przyszły rząd. Czyżby więc premier była tak pewna siebie, że już kupuje sobie i swoim urzędnikom nowe gabloty? A może wręcz przeciwnie - na odchodne Kopacz chce wyręczyć nową władzę z zakupowego zamieszania i oddać jej przysługę? Jeżeli jest to przysługa to niedźwiedzia, bo za zakupy władzy, jak zwykle, zapłaci obywatel!