Co za perfidia. Radosław W. (32 l.) jest oskarżony o to, że z zimną krwią zabił swoją matkę, ojczyma i niepełnosprawnego przyrodniego brata. Mord był niezwykle okrutny. Bliskich zatłukł maczetą, a brata udusił jeszcze szalikiem. Zabójcy chodziło tylko o jedno. By przejąć majątek. Ale morderca może już zapominać o pieniądzach. Prokuratura chce odebrać przejęty przez przestępcę majątek i udowodnić, że jest niegodny dziedziczenia.
Po czterech latach od koszmarnej zbrodni rusza wreszcie proces Radosława W. (32 l.). Oskarżony jest o potrójne morderstwo. Zabójca do tej pory nawet przez chwilę nie pożałował tego, co zrobił. – Nie złożył wyjaśnień, nie odpowiada na pytania, nie przejmuje się, że zabił – mówią śledczy.
Według prokuratury powodem zabójstwa miała być właśnie chciwość. – Radosławowi W. zarzuca się popełnienie zabójstw ze szczególnym okrucieństwem i w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie z uwagi na chęć uzyskania korzyści majątkowej – potwierdza sędzia Michał Tomala, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie.
To była jedna z najbardziej bestialskich zbrodni ostatnich lat. W kwietniu 2011 r. w domu przy ul. Uznamskiej w Szczecinie odnaleziono zmasakrowane ciała Alicji W. (51 l.), jej męża Duńczyka Christiana W. (64 l.) oraz jego niepełnosprawnego syna Braiana (38 l.). Jak czytamy w akcie oskarżenia, zwłoki Braiana leżały w łazience na parterze. Martwą Alicję i jej męża znaleziono...
Więcej o tym brutalnym morderstwie przeczytasz w najnowszym wydaniu tygodnika "ABC"!