Aż 16 tys. miał wynosić rachunek za zagraniczne połączenia dyrektora z Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie.
Artur Habza (PSL) miał nabić tę kwotę w marcu, gdy był służbowo w Korei Południowej. Po urzędzie krążą plotki, że rachunek był wysoki, bo urzędnik ściągał w Korei filmy.
Sprawę opisuje dzisiejszy "Dziennik Wschodni". Dziennikarze twierdzą, że zdobyli kopię faktury za połączenia wykonywane przez urzędników w marcu. Kwota do zapłaty wielokrotnie przewyższa normę, a prawie 16 tys. złotych trzeba było wysupłać na połączenia w roamingu międzynarodowym. Właśnie w marcu dyrektor Artur Habza był w Korei Południowej...
Urzędnik broni się, że nie ściągał żadnych filmów a jedynie korzystał z poczty elektronicznej. Twierdzi, że rachunek jest zawyżony a błąd leży po stronie operatora. Urząd złożył reklamację, podobno została ona uwzględniona. Artur Habza przekroczył limit o 600 złotych, które potrącono mu z pensji.
ŁW/AC