Mężczyzna u kosmetyczki? Wbrew pozorom to wcale nie jest mało męskie, zaś taka wizyta więcej ma wspólnego z medycyną i dbaniem o zdrowie aniżeli zabiegiem upiększającym.
Przekonał się o tym bloger, który postanowił właśnie u kosmetyczki rozwiązać palący problem zdrowotny.
Nastąpił przełom. Wszytko dzięki temu, być może dojrzałem do tej decyzji, że mężczyzna też może iść do kosmetyczki tak jak i do fryzjera czy siłowni. I ma prawo poczuć się zrelaksowany i zadowolony ze swojego fizycznego wyglądu. W moim przypadku zadecydowały o tym dwa czynnik - chęć przełamania powyżej opisanego stereotypu, a także nie radziłem sobie już z cerą.
Jak przebiegała wizyta?
Po pierwsze tak jak w każdym profesjonalnym salonie otrzymamy tzw. kwestionariusz osobowy. Odpowiadamy na wszystkie informacje. Jest to pomocne przy ustaleniu przebiegu kolejnych działań. Uwaga! Jeżeli nie zrozumiemy pewnych pojęć (w końcu jesteśmy pierwszy raz u kosmetyczki i musimy przyswoić nową terminologię;)) Zawsze warto pytać. Następnie zostanie przeprowadzona diagnoza skóry. Kolejno zostanie nam wyjaśniony opis przebiegu zabiegu. A na samym końcu, zostanie nam przedstawiona zarekomendowana, prawidłowa domowa pielęgnacja skóry.
Jak opisuje bloger zabieg przypomina raczej działanie lekarza aniżeli schematyczną wizytę u kosmetyczki.
Podczas zabiegu nasze oczy jak i uszy są zabezpieczone przed zimnem. Dzieje się tak, ponieważ podczas zabiegu oxybrazji nasza skóra jest mocno schładzana. W moim przypadku miałem zastosowane podciśnienie o mocy ok. 6,2 bara. Wynikało to z prozaicznej przyczyny - musiałem mieć usunięte zaskórniki oraz inne głęboko osadzone zanieczyszczenia skóry twarzy.
By dowiedzieć się więcej o tego typu salonach, warto przeczytać inne artykuły blogerów D&P.
D&P/ as/