Jest dokładnie jak u Hitchcocka – wybory były trzęsieniem ziemi dla większości polskich polityków.
Horror jednak dopiero się zaczął. Teraz napięcie będzie rosło z tygodnia, na tydzień. Tygodnik „ABC” przygląda się wydarzeniom w obecnej opozycji i przypomina tych, którzy do Sejmu i Senatu nie wrócą. Niektórzy z polityką rozstają się na zawsze.
Zaczęła Platforma Obywatelska, która musi rozliczyć porażkę. Osaczona przez wewnętrzną opozycję, osłabiona po klęsce wyborczej, Ewa Kopacz walczy jednak o przywództwo w partii. Wspierana przez swój „dwór” staje do walki z armią niezadowolonych polityków Platformy Obywatelskiej. Każde jej kolejne potknięcie może stać się ostatnim na stanowisku szefowej partii. Liczą na to Grzegorz Schetyna, Radosław Sikorski oraz Rafał Grupiński. Za nimi stoi partyjny „teren”, który za wyborczą porażkę żąda przynajmniej głowy Ewy Kopacz.
Grzegorz Schetyna też zapewnił, że wystartuje w wyborach na szefa PO. Tak rozpoczęła się bezpardonowa gra o tron w pokiereszowanej aferami i klęską przy urnach rządzącej przez osiem lat partii. Sytuacja jest tak poważna, że głos w sprawie zabrał Donald Tusk. – Mam wysoką ocenę zaangażowania, odwagi i determinacji premier Ewy Kopacz - stwierdził w powyborczy wtorek szef Rady Europejskiej. – Często w atmosferze porażki można przesadzać z ocenami, a ja najmniej zastrzeżeń miałbym do pani premier – powiedział Tusk. Okrągłe słowa i banały o „dodawaniu otuchy” partii kryją jeden przekaz: „Żadnych złudzeń, panowie, szefową PO nadal ma pozostać Ewa Kopacz!”
Tymczasem wrze też na lewicy. „ABC” przypomina sylwetki tych, którzy po wyborach na Wiejską nie wrócą. Wielcy przegrani kampanii wyborczej mają teraz trochę czasu, by znaleźć sobie posadę. Ze znalezieniem pracy raczej nie będzie miał problemu wicepremier Janusz Piechociński z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Mimo że jego partia cudem przekroczyła próg wyborczy, to głosujący dali mu czerwoną kartkę. Ten pasjonat grzybiarstwa po 20 latach rozstaje się więc nie tylko z władzą, ale z ławami poselskimi także.
Leszek Miller zawsze znany był z ciętych ripost i zdań, które szybko stawały się legendarne. Dziś jak ulał pasuje do niego jego własny cytat: „Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy”. Maraton wyborczy zaczął się i zakończył dla lidera lewicy wyjątkowo źle. Ciekawymi przykładami politycznego upadku są także Ludwik Dorn i Grzegorz Napieralski. Obaj mieli być lokomotywami wyborczymi Platformy Obywatelskiej, których niemal w ostatnim momencie przytuliły matczyne ramiona Ewy Kopacz. Dla Ludwika Dorna nie było już jednak ratunku. Sromotnie przegrał wyścig do parlamentu.
Przygotowaną przez dziennikarzy tygodnika „ABC” listę wielkich nieobecnych zamykają niegdyś wielkie tuzy Platformy Obywatelskiej. M.in. Radosław Sikorski, który zmuszony przez PO do zaniechania startu w wyborach zajął się obecnie atakami na Ewę Kopacz. Czy będą to ataki skuteczne okaże się wkrótce. Trzęsienie ziemi już było, teraz napięcie będzie rosło.
Nowe wydanie „ABC – tygodnika aktualnego, bezkompromisowego i ciekawego” dostępne jest w sprzedaży od 2 listopada, a w nim jak co tydzień zestaw emocjonujących i zaskakujących tekstów do przeczytania. Zapraszamy do lektury i na stronę tygodnika www.abctygodnik.pl oraz na profil ABC na Facebooku - www.facebook.com/ABCtygodnik