Do mrożącej krew w żyłach historii doszło w minioną niedzielę w Świnoujściu. Pani Zofia B. od zawsze była uważana za spokojną i schludną kobietę. Od jakiegoś czasu mieszkała pod wspólnym dachem razem z mężczyzną. Ostatnimi czasy jednak parę staruszków przestano widywać. Zaniepokojeni sąsiedzi zaalarmowali policję. To co odkryli mundurowi przerosło ich najśmielsze wyobrażenia!
W niedzielę zaalarmowani funkcjonariusze policji zapukali do mieszkania staruszki. Kiedy weszli do środka pani Zofia i jej partner spożywali posiłek. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to partner 87-letniej staruszki był martwy! I to od miesiąca!
W pomieszczeniu unosił się okropny fetor rozkładającego się trupa. Wstępne oględziny wykazały, że mężczyzna nie żył od miesiąca! Na te wieści sama staruszka tylko puknęła się w czoło.
To jakieś bzdury, mój Michał nie odzywa się góra dwa tygodnie
powiedziała zirytowana pani Zofia, którą cytuje "Super Express".
Pani Zofia przez miesiąc codziennie żyła z trupem pod jednym dachem, sadzała go do stołu, a gdy z rozkładającego się ciała wylewały się płyny ustrojowe zmieniała mu spodnie.
Sprawą zajął się już wymiar sprawiedliwości.
Wszczęliśmy śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci
mówi tabloidowi Włodzimierz Center, prokurator rejonowy w Świnoujściu.